Do moich córek, o miłości słów kilka
Miłość – wzniosłe słowo, mające tysiące znaczeń, miłość do ludzi, do zwierząt, do roślin. Miłość do świata. Miłość przybiera wiele twarzy i jest to magiczne. Będąc dzieckiem zastanawiałam się wiele razy jak to się dzieje, że serce odczuwa ból, smutek, radość? Jako dorosła osoba znalazłam odpowiedzi na pytania z dzieciństwa, niezmiennie jednak twierdzę że serce to wyjątkowy organ. Należy pamiętać, aby nie zamieniło się w twardy głaz…
Miłość o której wam dzisiaj opowiem, to miłość do moich córek. To taka miłość, której nie jestem w stanie objąć swoimi zmysłami. Dlaczego o tym piszę? Uważam że okazywanie dzieciom swoich uczuć, dopingowanie im, pokazywanie tego na każdym kroku jest czymś ogromnie ważnym. Dlaczego właśnie tutaj o tym piszę? Mianowicie dlatego, ponieważ ten blog to cząstka mnie, a ja nie istnieję bez moich córek. Od dnia ich narodzin stanowią moje życie. Odkąd piszę na naturi.love kibicują mi ogromnie, Marysia po każdym opublikowanym artykule siada przed komputerem i czyta młodszej siostrze. To będzie niespodzianka skierowana w ich stronę, a mam nadzieję że i wy znajdziecie coś dla siebie. Przeczytajcie, a później przytulcie swoje dzieci, bez względu na ich wiek!!!
Kochana Marysiu, kochana Martusiu!!!
Jesteśmy ze sobą już dobrych kilka lat, pięknych lat, chociaż nie zawsze łatwych. Bunt dwulatka potrafił doskwierać. Rosnące ząbki, które wydawałoby się że nigdy nie ujrzą światła dziennego (a jednak) bolały nie raz, nie dwa. Gorączki i przeziębienia (chociaż normalna sprawa) sprawiały, że moje serce zaczynało drżeć z niepokoju. Telefony, kiedy słysząc „Jesteśmy w szpitalu, rozcięta głowa” przyprawiały mnie o gęsią skórkę, tylko po to, by odpalić torpedę i być z wami jak najszybciej. Momenty, kiedy w szpitalu okazywało się że jesteście dzielniejsze niż mama, napawały mnie dumą.
Dziewczyny, jesteście cząstką mega serca, cząstką taty którego kocham. Pamiętam powroty do domu w głębokim szoku, kiedy wasza szalona zabawa kończyła się spotkaniem ze ścianą domu (hamulce w nogach nie zadziałały). Pamiętam też kiedy temperatura kładła mnie do łóżka. Wy w tym momencie zamieniałyście się w pielęgniarki i kucharki. Podawałyście mi swojego misia przy okazji nakrywając czule kocykiem, albo gdy po szyciu nogi w drzwiach czekałyście z obrazkami w rączkach i spojrzeniem pełnym miłości.
Nie zapomnę też, kiedy tworzyłyście mikstury z cytryny i niewiadomo jakiej jeszcze substancji. Następnie przynosiłyście nam do spożycia razem z niedzielnym śniadaniem. Pamiętam wiele takich momentów, kiedy skrycie ocierałam łzę wzruszenia.
To miłość do was jest moim kołem napędowym. Poranki z obrazkiem na dzień dobry, na którym niezmiennie Marta maluje naszą rodzinę, przytulas który budzi lepiej niż poranna kawa są moim szczęściem. To dzięki wam w dniu waszych narodzin mój świat z podstawowych barw zbudował tysiące nowych kolorów.
Kocham…
- Kocham ten głośny śmiech, kiedy po raz kolejny robicie nam pranka (prank- żart, nabranie kogoś) i kiedy tata postanawia w „prankowej” zabawie przejąć stery.
- Kocham was, kiedy to widzicie i kiedy tego nie widzicie, to też was kocham.
- Kocham was, kiedy tworzycie cuda w zabawie i nawet gdy łazienka po nich zamienia się w basen.
- Kocham was, kiedy jesteście grzeczne i kiedy wasza grzeczność wystawia mnie na próbę.
- Kocham was, kiedy piorąc brudne ubrania ściągam plastelinę z kieszeni i kiedy plastelina w pralce zmienia swoją formę, to też was kocham.
- Kocham was, kiedy na świeżo umytą podłogę rozlejecie sok, a ja z zagryzionymi zębami go wycieram, to pomimo zgrzytu moich zębów też was kocham.
- Kocham was, kiedy jesteście sobą i kiedy budzą się w was małe potworki.
- Kocham was, kiedy wyruszacie ze mną na wojnę i kocham kiedy podpisujecie akt o rozejmie.
- Kocham was bez względu na wszystko.
Jedno na tym świecie jest pewne i się nie zmieni. Kocham was !!!
Kocham was bardzo mocno, jest to miłość którą macie dożywotnio, a nawet pośmiertnie i nikt jej wam nie zabierze – a niech spróbuje.
Kocham was każdego dnia i tak już pozostanie. Pamiętajcie – wasza obecność w moim życiu to wielki dar, za który jestem wdzięczna. Dzięki wam dom tętni życiem, a każda ściana i kąt jest tego dowodem. Jestem z was bardzo dumna.
Marysiu, kiedy słyszę, że podzieliłaś się swoim śniadaniem w szkole z kimś komu go zabrakło, albo że pomimo swojej spokojnej natury miałaś odwagę stanąć w obronie słabszego – jestem najdumniejszą matką na świecie. Ty wiesz że dobro wraca po stokroć. Ty wiesz że pokazując swoje serce drugiemu, ono zostanie Ci oddane w najmniej spodziewanym momencie.
Martusiu, chociaż jesteś jeszcze mała napawasz mnie dumą, kiedy sama się ubierasz, kiedy dzielnie zjadasz obiadek i kiedy kroisz ogórki na coraz mniejsze plasterki śpiewając przy tym cudne piosenki. Martusiu to jak dbasz o swój pokój i kiedy wyprowadzasz pieska na podwórko, bo wiesz że potrzebuje spaceru, też sprawia że pękam z dumy.
Córki moje…
… kiedy dorosłe życie was dopadnie i zdecydujecie rysować jego szlak po swojemu, ja i tato zawsze będziemy z wami. Bez względu na to jaka to będzie droga, czy wyboista czy całkiem prosta, nas w niej nie zabraknie. Zabezpieczymy się w dobry kask, by nasze stare głowy nie doznały zbyt mocnego wstrząsu i podążymy za wami jeżeli tylko nam na to pozwolicie.
Martusiu, jeżeli zostaniesz „śpiewarką” tak jak marzysz teraz, będziemy zbierać wszystkie nagrania z Tobą w roli głównej, a na koncertach najgłośniej krzyczeć BIS. Jeżeli zajdzie taka potrzeba pomaluję włosy na różowo by nie wyróżniać się z tłumu.
Marysiu, jeżeli Twoja szkółka przyrodnicza kiedyś powstanie, to razem z Tobą będę sadzić drzewa i doglądać zwierzątek. Tata zbuduje domki dla nich, jak sama wiesz wprawę już ma i serce ogromne, chociaż ciche.
Skrzydła miłością tkane
Róbcie to co kochacie. Spełniajcie się, bądźcie po prostu szczęśliwe. Naszej miłości nigdy wam nie zabraknie. Będę tkać z niej nici, a później uplotę wam skrzydła byście mogły osiągnąć ogromne wysokości i byście doleciały do wyznaczonego przez siebie celu. Lećcie wolne niczym ptak, bezpiecznie lećcie. Lecz marzenie mam jedno, abyście nigdy nie zapomniały o gnieździe z którego wyruszyłyście. Rodzina niech pozostanie dla was najważniejsza i wracajcie do tego gniazda tak często jak tylko zapragniecie. Zawsze dla was znajdzie się w nim miejsce, a z waszych powrotów będziemy cieszyć się niczym z przylotu bociana wiosną.
Wasza mama!
Więcej artykułów w zakładkach poniżej:
- Kolorowe kredki (8)
- Kraina wiedzy (6)
- Podróż sentymentalna (7)
- Polna apteka (4)
- Refleksje (4)
siostry 1 2 3
A ja kocham was mamo i tato tak mocno jak kocham przyrodę. A Marta kocha was tak jak kocha śpiewać. córki Marysia i Marta
Agusia
Piekne słowa-wzruszające i prawdziwe
Agata Markiewicz
Dziękuję Agusia.
Pingback: Niektórzy są tak biedni, że mają tylko pieniądze - Naturi.love
siostry 1 2 3
Tak miłość to piękna rzecz,ale też bardzo ważna. Jeżeli chcesz jej zaznać toteż musisz kochać innych. 😀
siostry 1 2 3
to ja mamusiu Marysia