Paralotnia – skrzydła dla każdego! Każdy może latać…

Leonardo da Vinci

„Wystarczy, że raz doznasz lotu, a będziesz zawsze chodził z oczami zwróconymi w stronę nieba, gdzie byłeś i gdzie pragniesz powrócić.”

Nie wiem czy udźwignę ten temat tak, jakbym tego chciała, bo moje myśli przelatują jak chmury w wietrzny dzień, płyną szalenie szybko. Emocje, którymi nadal żyję, gubią mi obrazy, które chciałabym tutaj przenieść. Postaram się to zrobić najlepiej jak potrafię, bo bardzo mi zależy, żeby wszyscy poznali historię Krzysztofa.

Marzenia, ciężka praca, cierpliwość i pokora sprawiły, że osiągnął to, czego tak bardzo przez wiele lat pragnął – uniósł się ku niebu, zaczął latać, spełnia swoje największe pragnienia i co najważniejsze, jest w tym sobą.

Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski

Dedal i Ikar – skrzydła do wolności

Latanie od wielu wieków było marzeniem ludzi. Do dnia dzisiejszego potrafimy zazdrościć ptakom, które z ogromną lekkością szybują po niebie. Mitologia zna Dedala i Ikara. Dedal z ptasich piór, sklejonych przy użyciu wosku, stworzył przeogromne skrzydła dla siebie i dla swego syna, Ikara. Następnie Dedal przytwierdził sobie i synowi te skrzydła do ramion, po czym ostrzegł syna: „Pamiętaj, synu, żebyś zawsze latał środkiem, między morzem a niebem. Nie wolno ci zbyt wysoko szybować, gdyż gorąco promieni słonecznych roztopi wosk, który spaja skrzydła; ani nie zlatuj zbyt nisko, aby wilgocią wody nie nasiąknęły pióra”. Ikar, pełny emocji nad mocą wynalazku, zapomniał o prośbie ojca i wzbił się bardzo wysoko w przestworza. I stało się to, co przewidział ojciec Ikara. Pod wpływem temperatury wosk stopniał i pióra zaczęły opadać. Ikar, runął z wysokości na ziemię i zginął.

Leonardo da Vinci – artysta, konstruktor w poszukiwaniu odpowiedzi na zagadkę na czym polega ptasi lot

Podobnie Leonardo da Vinci, renesansowy artysta, który był również konstruktorem, stworzył projekty maszyn latających. Poświęcił on wiele lat na rozszyfrowanie zagadki, na czym polega ptasi lot. Mnóstwo czasu pochłonęło mu projektowanie maszyn zdolnych unieść w powietrze człowieka. Na łożu śmierci jedyną rzeczą której żałował było to, że nigdy nie uniósł się w przestworza. Pozostawił po sobie setki szkiców przedstawiających ptasie skrzydła, oraz plany maszyn, które obecnie do złudzenia przypominają helikopter, czy też lotnię.

Leonardo nie spełnił swojego marzenia, ale robił wszystko by tak się stało. Dopiero na początku XX wieku, człowiek wzniósł się w górę.

To, że latanie uzależnia, wiedział już sam Leonardo da Vinci.

Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski

Do góry w chmury – to zew naszej natury

Marzenia ludzi o szybowaniu po niebie stały się realnym doświadczeniem. Człowiek od zawsze miał apetyt na to, żeby latać. Jestem pewna że i Ty mój czytelniku miałeś sny o lataniu, bo ja w swoim życiu szybowałam nie raz w marzeniach sennych.

Ile jest bajek w których postacie latają! To uczucie towarzyszy dzieciom od najmłodszych lat. Mimo świadomości jaką nabywamy z wiekiem, wiemy, że latanie o własnych siłach jest niewykonalne, mimo to będąc nawet dorosłym ta chęć poszybowania choćby na kilka chwil, drzemie w wielu z nas.

Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski

Każdy może latać – każdy kto tylko tego pragnie

Powiem Ci coś bardzo ciekawego, mianowicie że to dziecięce marzenie o lataniu jest możliwe! I ja dzisiaj przedstawię Ci historię kogoś, kto na samych marzeniach nie spoczął, on swoje marzenia urzeczywistnił. Wznosi się w powietrze kiedy tylko może, a kiedy powietrze w wysokich partiach nieba oplata jego twarz, to czuje że żyje.

Krzysztof – mechanik z zawodu, majsterkujący w chmurach

Jest mi bardzo miło przedstawić Tobie Krzysztofa. Z zawodu mechanik samochodowy, który w każdej swojej wolnej chwili łapie wiatr w skrzydło i wzbija się ku niebu. Mistyczne momenty których doświadcza w powietrzu, to jego życie.

Mając naście lat dzięki bratu i tacie poznał skrzydlaty świat. To był czas, kiedy go tylko obserwował, ale w jego głowie rodził się plan i marzenia. Każde spotkanie z paralotnią upewniało go w tym, że chciałby kiedyś wznieść się do góry i poczuć wolność niczym ptak.

Przyszedł czas i swoje pragnienia wypowiedział głośno. Od tego momentu zaczęła dziać się magia. Każdy jego krok był krokiem do celu, krokiem ku przestworzom.

Jego pasja zachwyciła mnie do tego stopnia, że podglądałam jego zdjęcia na portalu społecznościowym, gdzie dzielił się swoimi momentami w górze. Ale ile można podziwiać same zdjęcia, pragnienie sprawdzenia tych emocji na żywo było tak silne, że postanowiłam umówić się z Krzysztofem na spotkanie.

Krzysztof – zdjęcie jego autorstwa

Z dziennika pokładowego

Umawiam się z nim telefonicznie, mówiąc że odwiedzi go ferajna dzieci. On z uśmiechem bardzo wyczuwalnym przez słuchawkę odpowiada, że to żaden problem – wszystkich chętnie przyjmie. Liczba pytań które mają dzieci to czysta radość, bo chętnie poopowiada o paralotni i swoim hobby.

Uwierz mi, ja po energetycznej rozmowie już wiedziałam, że to będzie petarda i wrócę naładowana jak bateria Duracell.

Spotykamy się na stadionie w Mielniku (dodam, że bardzo długi czas się nie widzieliśmy), Krzysztof pojawia się dosłownie jakby z nieba – nikt z naszej dużej ekipy nie spostrzegł w jaki sposób. Z uśmiechem od ucha do ucha wita się z nami tak serdecznie, jakbyśmy byli co najmniej bardzo bliskimi przyjaciółmi.

Razem z Krzysztofem jest Adrian, który pomimo bardzo młodego wieku (15 lat), towarzyszy mu przy każdym jego locie jako obserwator. Jak sam Krzysztof nam wspomniał, Adriana słuch nie ma sobie równych. Kiedy on rusza z domu w stronę stadionu, Adrian zazwyczaj jest na miejscu w oczekiwaniu na paralotniowe przygody.

Jestem pewna, że Krzysiek tego młodego chłopaka zaraził tym pięknym hobby i to kwestia czasu kiedy zobaczymy Adriana na niebie – szybującego własną paralotnią.

Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski

Latać by się chciało, lecz pogoda mówi STOP…

Dzień jest bardzo wietrzny i pomimo naszego tańca hula kula z prośbą o ustanie wiatru, tak się nie dzieje. Siadamy sobie na murawie i śmiało mogę powiedzieć, że tutaj nasza wyobraźnia poszybuje wysoko, wysoko.

Mielnik to moje serce, Mielnik to cząstka mego życia – tutaj żyję i spełniam marzenia

Dlaczego Mielnik? Krzysztof urodził się w Mielniku, wychował i zostawił tutaj swoje serce. Jest to niesamowicie piękna miejscowość, która czaruje swoim urokiem każdego, kto tutaj przybędzie. Wieść głosi, że kto raz Mielnik zobaczy, ten już zawsze będzie do niego powracał, gdy tylko ścieżki życiowe mu na to pozwolą. Czy to prawda? Ależ oczywiście.

Krzysztof jest tego żywym dowodem. Mało tego, on piękno Mielnika wydobywa w wyjątkowy sposób. Pokazuje go z całkiem innej perspektywy, niż jest znana dla większości. On zna każda zatoczkę, leśne ścieżki i ich skróty. On płynącą leniwie rzekę Bug odbija w lustrze swojego obiektywu, by ta nigdy nie zapomniała, jak ogromny urok posiada. On łąki i polany przemierza z turkotem silnika, by zobaczyć, czy trawa zieleni się już mocniej, czy może skwar słońca dokuczył jej okrutnie. O tych podróżach w górę można by wiersz napisać, bo jakże epickie mają podłoże.

Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski
Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski
Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski
Zdjęcie: Krzysztof Dzierzkowski

Zapraszam Cię do góry

Ale nie będę już przedłużać, zobaczcie film, zobaczcie Mielnik z lotu ptaka. Poznajcie Krzysztofa, sprawdźcie jak się zaczyna ogromna przygoda i co trzeba zrobić, by wyhodować skrzydła, a potem wznieść się do góry. Poznajcie człowieka, który chodzi z głową w chmurach i nie o dumę tu chodzi! Te oczy ku niebu będą już zawsze się kierować, bo tam jest jego świat, tam jest jego tętno, które dobry rytm wybija, gdy paralotnia z jego udziałem wzbija się w górę.

Zobaczcie jak wygląda spacer w chmurach, bo tego opisać nie da się słowami. Tak więc odpalamy, niech pozytywne wiatry zaniosą was w przestworza…

YouTube video
Film o tym, jak się spełnia marzenia – Krzysztof i jego paralotnia

Martyna Wojciechowska

Jedyne co nas ogranicza przy spełnianiu marzeń to nasza własna wyobraźnia. Sukces jest efektem ciężkiej pracy, cierpliwości, pokory i wiary, że wszystko w życiu jest możliwe.

Post a Comment