W żółtych płomieniach liści, pomyka jesień…
Witaj babie lato! Czas zasuwa do przodu, niczym sanie w zaprzęgu Mikołaja. No właśnie, jeszcze chwila i On przyjedzie – mam taką nadzieję. Czas nie ogląda się za siebie, nie cofa, nie rozmyśla, biegnie swoim wyznaczonym torem.
Idzie jesień polem, drogą
Zboża zniknęły z pól, liście brzozy zaczęły mienić się w barwach jesieni, wiatr coraz śmielej sobie poczyna w ciągu dnia, a deszcz przemywa okna niczym dobra pani domu – regularnie. Wrzosy rozkwitły, radują oczy, ale w powietrzu czuć już jesień.
Ten zapach łechta pięknie nozdrza, bo jakże cudnie jest zwolnić tempo i usiąść z kubkiem herbaty pod kocem przy kominku. Ten zapach zwiastuje kurtkę na grzbiecie, kalosze na nogach i czasem katar pod nosem, ale ten zapach to początek nowej historii, nowej pory roku. Każda z nich posiada swoją magię i w każdej bezwzględnie da się odnaleźć dobre strony.
Wrzesień
Wrzesień, październik to czas zbiorów owoców w sadzie, warzyw w ogródku i ziemniaków na polu.
Ziemniaki, wykopki i ich zbiór od małego przepowiadają mi jesień. Zapach pola, zapach ziemi, koszyki, worki, sznurki do wiązania, drabinki do zbierania jabłek w sadzie, herbatka w termosie i tzw. tłoka. No może jeszcze rozwiane liście na drogach, łąkach, podwórkach. Tak, to są moje obrazki jesieni!
Tłoka
A cóż to jest ta tłoka? Już tłumaczę.
Tłoka (ukr. толока) – słowiański obyczaj pomocy sąsiedzkiej na wsi. Przetrwał do drugiej połowy XX wieku.
W razie konieczności wykonania pilnej pracy, która przerastała możliwości zainteresowanego, zapraszano do pomocy całą wieś. Pracę wykonywano nieodpłatnie. Tłoka rozpoczynała się od poczęstunku, często z muzyką i tańcami. Kończyła się również obfitym poczęstunkiem z jadłem i napojem.
Kościół zezwalał na tę pracę nawet w dni świąteczne.
Niesamowity był i jest to proceder, bo jak miło człowiekowi się robi, kiedy towarzystwo przybywa na pole czy do sadu. Może nie cała wieś, kilka osób, ale na takim polu z ziemniakami zaczyna tętnić życie. Można by rzec, że na takim polu ma miejsce najlepsza, integracyjna impreza. To czas na wspólne żarty, wspomnienia, opowieści. To czas na bycie razem, chociaż przy pracy, ale jest bardzo wesoło i przyjemnie.
Zbieranie ziemniaków ma swoje zasady. Każda grupa obiera swój system i chociaż dłonie po takiej pracy wyglądają jak po kreciej działalności, to widok powiązanych worków napawa ogromną satysfakcją.
Placki ziemniaczane
Placki ziemniaczane ze świeżo zebranych ziemniaków mają całkowicie inny smak. To smak satysfakcji, radości i zmęczenia przepełnionego dumą.
Ziemniakom zebranym z własnego pola nigdy nie dorównają te sklepowe. Praca na polu uszlachetnia człowieka i pozwala na bliższy kontakt z naturą. Wielu z was pewnie pamięta zbiory na polu. Sadzenie, a potem wykopki, rodzice i dziadkowie traktowali kiedyś jako naturalny proceder, mający za zadanie zapewnić spokojną zimę. Bo kiedy w piwnicy leżały zebrane pyry, pewnym było, że co by się nie działo, głód nie grozi.
Wrzesień to już jesień
Około 23 września następuje jesienne zrównanie dnia z nocą i ten właśnie dzień przybliża nas do prawdziwej jesiennej aury. Musimy się liczyć z chłodnymi nocami i możliwością wystąpienia porannych przymrozków.
Niczym kapryśna dama – jesień raczy nas deszczem, słońcem, wiatrem. Jedno można o niej rzec, wprowadza nas w całkowicie inny nastrój niż lato.
Lubię kiedy jesień puka do naszych drzwi, bo to czas gdy już można z czystym sumieniem zwolnić tempo. Każda pora roku ma w sobie coś, za co ją kochamy. Wiosną wszystko budzi się do życia, latem trawa pachnie słońcem, ciepłem i beztroską. Zima swoim chłodnym powietrzem zagania nas do domu, gdzie koc niczym niedźwiedź puchaty miękkością dodaje magii drobnych chwil.
Jesień – tyś inna niż wszystkie
Jesień jest całkowicie inną porą niż wszystkie. Bywa że czasem szalony wiatr urywa nam głowy, deszcz okłada po całym ciele i wtedy tęsknota za latem budzi się przeogromna. Ale kiedy tylko uda nam się powrócić do domu, wskoczyć w suche ubranie i zaszyć na fotelu z gorącą herbatą czy też kawą, zaczynamy ponownie pałać przyjaźniejszym uczuciem do matki jesieni.
Znajdą się i tacy którzy ukręcili by jej wszystkie liście, za to jaką aurą nas raczy, ale czy warto? Myślę że warto pokochać każdą porę roku. Przynajmniej jeżeli nie pokochać, to ją zaakceptować :). Może przyjść kiedyś taki moment, że granica między latem a jesienią zatrze się całkowicie i chłodny powiew wiatru pozostanie tylko rzewnym wspomnieniem.
Ładowanie baterii
Grzyby, które w tym roku umilają nam jesienne popołudnia czy też ranki, są ogromnym atutem tej pory roku. Dni, kiedy brakuje słońca i energii, należy przetrwać, bo cóż można innego. Kiedy tylko słońce zdecyduje się wyjść, trzeba wystawić buziaka prosto w jego kierunku i niczym panel słoneczny czerpać energię, by starczyło jej na kolejne szare dni.
Jesień – czy mam dać dyla od Ciebie?
Jesień – od niej nie uciekniemy i pytanie czy warto? Ona przychodzi jak co roku i trzeba się cieszyć, że dane nam ją przeżywać – nie każdy ma to szczęście. Więc jest to już ogromny plus.
Jesienią spakujemy bagaż nowych doświadczeń i zapewne będą one rożnej maści – będą i dobre, będą i złe. Ale z tym bagażem będziemy stopniowo podążać ku zimie, a później wiośnie, ładując do torby doświadczeń nowe wspomnienia. Wykorzystajmy każda chwilę być może na jakieś nowe projekty, na zabawę z dziećmi, na plany, na dobrą książkę, na film, czy też na randki.
Bzdurą jest, że serce bije mocniej tylko wiosną. Świeczki rozpalone wieczorem dodają magii i nastrajają serce do szybszych tchnień, podobnie jak wiosną. Trzeba pamiętać, że to właśnie nastawienie ma znaczenie, jeżeli założymy, że będzie całkiem ciekawie tej jesieni, mamy duże prawdopodobieństwo że tak się stanie.
A więc niech jesień roztacza swój zapach, niech ubarwia świat cudną paletą barw i niech hula w polu dobry wiatr i niech gałęziami trzęsie.
A wy jak się zapatrujecie na jesień?