Przepis na idealne małżeństwo, czy istnieje?

Jeżeli myślisz, że dam Ci przepis na udane małżeństwo, to odpowiadam: NIC TAKIEGO ODE MNIE NIE DOSTANIESZ.

I nie dlatego że jestem skąpa, wredna i nie nauczyli mnie w dzieciństwie dzielić się z innymi – nic z tych rzeczy. Dotrwaj do końca, a mam nadzieję że się uśmiechniesz i coś zgarniesz dla siebie.

PRZEPIS NA IDEALNE MAŁŻEŃSTWO – METODA PRÓB I BŁĘDÓW

Musisz wiedzieć, że ja przepisu na super małżeństwo nie mam i myślę że nikt go nie ma. Metodą prób i błędów, tak jak w kuchni tworzymy matrymonium. Każdy z nas głęboko w sercu nosi pragnienie, aby zbudować piękny związek i w efekcie finalnym ma przypominać tort z wisienką na samej górze. W życiu okazuje się różnie – jak z ciastem. Jak ciasto zaczyna rosnąć, zazwyczaj widać już po jakimś czasie, czy będzie to zakalec, czy jednak genialny kawałek czegoś SMAKOWITEGO.

Przepis na dobre ciasto – dobre składniki, serce, czas

Mój związek to 13 lat, a 10 lat od mojego magicznego TAK. Te lata przeplatane były różnymi sytuacjami, które kreśli życie. Było tęczowo, było pochmurnie, a czasem zwyczajnie szaro buro, ale zawsze w duecie – i to jest piękne.

1 + 1 = DUET

Los, czy może trochę seria zdarzeń, połączyła dwa życia w jedną drużynę. Powiedzieliśmy tak i od tego momentu każdy mecz staramy się grać do jednej bramki. Te same cele, podobne priorytety, dwa rożne charaktery.

Życie łącząc ze sobą ludzi ma czasem dobry ubaw. I tak on spokojny, opanowany, ułożony jak książki na półce i ona – wicher nie kobieta, roztrzepana jak białko na pianę do sernika.

Co sprawiło że są razem – tego nie wie nikt. Zdarzyło się tak, że organ zwany sercem wybił szybsze tętno, diody zaświeciły się na czerwono i przeskoczyła iskra. No i dalej już było tylko z górki:

  • ten jego biały uśmiech, który uginał kolana,
  • te momenty kiedy telefon wygrywał pik pik,
  • te szarmanckie podrygi których nie szczędził,
  • to ogromne serce które posiada, ale cicho skrywa sprawiły, że wpadłam jak jabłko do koszyczka.

Dla niego pokonywałam szalone trasy rowerowe mierzone w setkach kilometrów, aby być tylko razem. Cóż, że nieraz kość ogonowa krzyczała litości, bo siodełko w rowerze górskim najsłodsze to nie jest. Dla niego pokochałam PKP i śląskie krajobrazy wydały mi się bardziej zielone. W porównaniu z podlaskim klimatem konkurencję miały ogromną. Dla niego gotowa byłabym wspiąć się na wysokie szczyty, chociaż boje się aż takich wysokości.

Dla niego mogłam i mogę wiele i wiem, że to działa w dwie strony.

Szczęśliwe małżeństwo – to wszystko możliwe

PIERŚCIONEK ZARĘCZYNOWY – A PAZNOKIEĆ NIE GOTOWY

Mój urok osobisty też nie był mu obojętny. Powiem nieskromnie, oczarowałam go do tego stopnia, że zaszalał i kupił pierścionek zaręczynowy. Potem padł u mych stóp, prosząc o całe życie przy jego boku – o życie w małżeństwie. Wszystkie znaki na ziemi które zwiastowały przyszły moment, odbierałam jako dowód miłości, nie podejrzewałam nawet ani ciut ciut, że już za chwilę moje losy będą toczyć się inną trasą.

Moment wybrał nietęgi, bo wróciłam z ogrodu. Ziemi za paznokciami było z pół tony – weź więc wystaw kobieto dłoń do pierścionka, jak miałaś wizję, że w tym dniu będziesz wyglądać jak królowa, a nie kopciuszek. Ale ta radość że ON czuje to co ja czuję sprawiła, że i ja padłam na kolana tuż obok. Padłam, bo trzeba było Pana zrywać z podłogi i nie przez wrażenia i emocje gdy się zgodziłam. W dniu oświadczyn chyba już zaczął się umartwiać i parę godzin wcześniej przebił nogę gwoździem, a po tym jak ukląkł to sił już brakło żeby zerwać się do góry. Chłopina po prostu przyzwyczajał się do ciężkich chwil w swoim życiu – do chwil w małżeństwie :).

Tak już na poważnie, to często wracam do tych wydarzeń. Te wspomnienia to moja radość, mój kawałek życia, moja historia.

Później karawana pojechała dalej.

Ślubuję Ci, miłość , wierność i uczciwość małżeńską”. Padły słowa – amen, koniec kropka. Jak to powiedział omyłkowo nasz ksiądz udzielający ślubu – „Szklanka zapadła”.

UDANE MAŁŻEŃSTWO – CZY TO MOŻLIWE?

Małżeństwo – niektórzy uważają że to bzdura, papierek, formalność, ale nie dla mnie. Ten dzień, kiedy mogłam spojrzeć głęboko w oczy mojego męża i powiedzieć, że już teraz nasza droga będzie posiadać jeden kierunek, był jednym z piękniejszych. Może to brzmi jak banał, ale tak było. Zostaliśmy połączeni nierozerwalnym węzłem, zostaliśmy małżeństwem, przysięgaliśmy sobie być ze sobą w zdrowiu i chorobie. Głęboko chcę wierzyć, że tak się stanie i będę do tego dążyć. Jedni czują potrzebę sakramentalnego tak, inni nie. Nie neguję żadnych wyborów, ale mogę przedstawić mnóstwo plusów sakramentalnego TAK. Natomiast ścieżkę życiową każdy wybiera sam i nie mi oceniać te wybory (nie moje życie, nie moje buty), ważne aby człowiek był szczęśliwy w tym co robi.

Małżeństwo – wiem to ze swojego doświadczenia – to ogromna sztuka kompromisu. Dwie osoby nagle zaczynają budować wspólną rzeczywistość, a poglądy często są inne. Cel taki sam, a jednak wizja odmienna.

Kiedy pomiędzy moimi rodzicami dochodziło do różnicy zdań i była złość, mama powtarzała tacie, że może się gniewać, ale ma się odzywać.

MILCZENIE W MAŁŻEŃSTWIE ZŁOTEM NIE JEST – TO ZWYCZAJNIE GŁUCHA CISZA

Wiesz, po latach myślę, że to całkiem niezłe rozwiązanie. Złość przegryzana w ciszy może potęgować. Jeżeli tylko zaczynamy rozmawiać, to zawsze można dojść do porozumienia. Po co dusić w sobie złe emocje, najlepiej wyjaśnić wszystko i iść do przodu z rozwiązanym supełkiem. Zbierane niedopowiedzenia mogą niebezpiecznie wybuchnąć pewnego dnia. Lepiej taką bombę rozbrajać za każdym razem, kiedy istnieje zagrożenie eksplozji – mniejsze straty. Bo gdy wybuchnie raz a dobrze, to rzeczywistość wokół może być ciężka do pozbierania i odbudowania. Nigdy nie wiadomo, ile ofiar wybuch przyniesie.

Kiedy saperzy odnajdują niewypał zajmują się nim od razu, nie czekają aż zbiorą kilka. Każdy jeden rozpracowywany jest w momencie ujawnienia. Uważam, że w życiu podobnie każdy problem najlepiej rozwiązywać na bieżąco, nie zbierać. Zbierać można wspomnienia i dobre momenty, bo one razem w gromadzie tworzą cudowny obraz.

SKŁADNIKI DO ELIKSIRU – O NAZWIE MAŁŻEŃSTWO

Gdy byłabym starą wiedźmą gotującą w wielkim garze i ze swoich wywarów miałabym przyrządzić eliksir o nazwie małżeństwo, to przepis byłby taki:

Małżeństwo – to tak jak zupa chłopski garnek, wszystkiego po trochę
  • wiele garści miłości, przynajmniej 3 gatunki: miłość małżeńska, rodzicielska, miłość przyjaciela, można śmiało dorzucić kilka innych, byle nie egoistyczna miłość do samego siebie,
  • troszkę jadu żmijki, czasem trzeba zasyczeć jeżeli coś jest nie tak – lepiej niż głos burzy,
  • pół gara szacunku,
  • 3 piąstki zrozumienia,
  • 10 paluszków radości,
  • 4 ręce do budowania relacji,
  • 2 nosy do zwęszenia odpowiednich sytuacji, by być razem
  • usta jaszczura i usta jaszczurki,
  • 4 razy oczy, by dostrzegać siebie i świat dookoła,
  • dwie pary nóg, by ze sobą podążać do przodu,
  • ziarna cierpliwości, wybaczania, rozwagi, pracy, współczucia, empatii – najlepiej gotową mieszankę, gdzie jest wszystkiego po troszkę,
  • szczypta dzieci – według uznania i smaku – bo każdy ma przecież inny smak i jednym małżeństwo z dziećmi będzie smaczniejsze, a innym bez – prawo wyboru to święta rzecz każdego i nic innym do tego (odpowiedzialność zbiorowa to nie ten rozdział).
Szczęśliwe małżeństwo – to wiele składników

WYKONANIE – MAŁŻEŃSTWO I DAWKOWANIE

A gdy wszystkie składniki już będą odpowiednio zebrane w garze, wymieszać i smakować każdego dnia, bez obżarstwa, tylko z rozsądkiem. To jest warunek konieczny, ponieważ chodzi tutaj o fakt, by się nie przejeść i nie mieć niestrawności – nie zwracać.

Receptura na małżeństwo – jest skonstruowana w takich ilościach, by starczyło obydwojgu do śmierci i tak też zgodnie z przepisem smakować trzeba. Na pewno dokładać wszelkich starań, aby o dawkach nie zapominać i nie pomijać. Popijać co najwyżej nektarem życia, zebranym każdego dnia.

PRZECHOWYWANIE ELIKSIRU MAŁŻEŃSTWA

Eliksir Małżeństwa – przechowywać w temperaturze pokojowej.

Temperatura w związku – bardzo istotna sprawa

UWAGA: BARDZO WAŻNE

  • Zbyt niska temperatura eliksiru o nazwie „małżeństwo” grozi zepsuciem.
  • Zbyt wysoka wypaleniem, stąd też temperatura pokojowa, umiarkowana zapewni trwałość eliksiru na wiele lat.

Jeżeli ktoś spragniony z zewnątrz, postanowi spróbować wasz „eliksir małżeństwa” – skutecznie go przegonić, ewentualnie wyposażyć w „eliksir życia”, by starczyło na daleką podróż i puścić w świat. I tutaj też przyda się jad żmijki, by skutecznie odstraszać intruzy.

Główne wytyczne co do eliksiru:

Ona i on – gdy zdecydują się na eliksir małżeństwa, zobowiązują się strzec go niczym kopalni diamentów, kury znoszącej złote jajka i zobowiązują się walczyć w obronie tego oto magicznego trunku.

Gdy któremuś z małżonków eliksir zacznie odbijać się czkawką, druga strona zobowiązuje się w tempie ekspresowym podać rozwiązanie by przegonić czkawkę – bo wiadomo nie sprzyja ona zdrowiu, ani samopoczuciu.

DOPRAWIAJ MAŁŻEŃSTWO – BY SMAKU NIE STRACIŁO

Jeżeli eliksir okaże się mniej smaczny w określonych porach życia, doprawiać według swoich preferencji. Dodając poszczególne składniki, należy pamiętać żeby je selekcjonować i używać tylko tych, które będą miały odpowiednią wartość odżywczą dla małżeństwa.

Zepsute elementy wykluczać natychmiastowo, aby nie psuły naszego magicznego napoju.

Podchodzić z dojrzałością kucharza, doświadczeniem malarza, radością dziecka. Gwarantuję, że z odpowiednio wymieszanego, dobrze zmalowanego – powstanie coś o czystym i radosnym sercu.

DOBRE RECEPTURY ODTWARZAJ

Na koniec życia po zasmakowaniu dobrej jakości małżeństwa przekazać recepturę młodszym pokoleniom, zaszczepić wartości rodziny i miłości.

Niech dobre przepisy krążą z dziada pradziada, a świat niech podejmuje rękawicę i bije rekord Guinnessa w gotowaniu najlepszej jakości eliksiru jakim jest małżeństwo.

Post napisany z przymrużeniem oka ;).

adopcja babcia bajki cebula ciekawostki czosnek córki dmuchawiec dzieci dzieciństwo dziecko dzień ojca gardło marzenia małżeństwo miodek mjowy miłość mlecz lekarski mniszek natura odporność ogródek pies podróże przechowywanie ziół przeziębienie przyjaciel radość rodzina sadzenie suszenie ziół syrop szczęście szczęśćie tato tradycja twórczość wycieczka zabawa zabawy zdrowie zwiedzanie łapy święta życie

Post a Comment